Dzisiejszy post poświęcony jest pierwszej części wycieczki do LA, czyli podróży, która suma sumarum zajęła nam dużą część całego wydarzenia. Na szczęście ja byłam osobą podziwiającą widoki i wypoczywającą, a cała moja odpowiedzialność ograniczyła się do kontrolowania mapy i operowania GPSem ;-) Dlatego też udało się uzbierać parę, mam nadzieję, ciekawych zdjęć. Pogoda wczesnym porankiem w Kaliforni zawszej jest taka sama - pochmurna i mglista - dlatego też, zdjęcia nie są najlepszej jakości..
Autostrada nr 1 ciągnie się wzdłuż zachodniego wybrzeża USA i jest bardzo kręta, nierówna, acz bardzo ciekawa.
kierowca :-)
tuż po wjechaniu na Hwy1 już switało
to moje ulubione zdjęcie tego etapu wycieczki :-)
zakrętów było sporo..
..ale i długie proste drogi się pojawiły
przerwa na kawę
i na śniadanie na masce samochodu ;-)
po drodze przejeżdzaliśmy przez rezerwat przyrody, a w nim jeziorko - całkowite pustkowie
przejazd przez Santa Barbara
coraz bliżej celu :-)
to już naprawdę blisko - ostatnie fragmenty trasy bez korków gigantów
Tuż przed dojazdem do LA, a właściwie do Santa Monica korki były tak gigantyczne, że poruszanie się na rowrze przyniosłoby lepsze efekty niż poruszanie się przy pomocy samochodu ;-) Dlatego też zatrzymaliśmy się na bardzo pobieżny spacer w muzeum - Getty Center. Pare budynków, ogród (na który brakło nam czasu) i pełna kolekcja pewnego bardzo bogatego pana z Kaliforni. Kolekcja ta zawierała między innymi obrazy, które powstały w latach, w których USA jeszcze nie istniało - bardzo mnie to rozbawiło ;-) Tak czy siak kolekcja niewątpliwie pokaźna, acz myśle że i tak nie umywa się do europejskich okazów. Poniżej kilka ciekawszych zdjęć.
muzeum znajduje się na górze, a dojeżdża się kolejką
widok z góry na LA
mapa poglądowa całego terytorium
główny hol muzeum
Venus i Mars :-)
widok na ogród
łózko ;-)
my :-)
i na koniec - kreacja dawnych czasów ;-)
To by było na tyle. Muzeum było warte zobaczenia, ale potrzeba na nie przynajmniej pół dnia, żeby wszystkiemu się dokładnie przyjrzeć. Może jeszcze natrafi się okazja :-)
No comments:
Post a Comment