Monday, February 6, 2012

Znów California

--michal

Doleciałem szczęśliwie, wynająłem samochód i pojechałem do hotelu. Tak w skrócie można opisać moją niedziele. Od 13 do 22, jednak w sumie to 17 godzin. Trwałoby to trochę krócej ale małe zgrzyty z wizą na lotnisku dodały godzinkę do podróży. Ledwo znalazłem hotel pomimo tego, że jest w okolicy, w której mieszkaliśmy rok temu. Nie wiem dlaczego ale wszystkie normalne hotele są pełne w Moutain View, Palo Alto i okolicach.. dostał mi sie taki biedny na uboczu.
Z pozytywów, nareszcie ciepło :)
Czternaście stopni w tej chwili -- wieczorem, w dzień było troche cieplej i nie padało

Co do hotelu, przywitał mnie zwyczajową biblią w szafce nocnej:
Biblie są wszędzie, nawet w McDonaldzie

Mały pokoik z łazienką i o dziwo całkowicie wyposażoną kuchnią.
 
Pomimo zmęczenia wczesnym rankiem odezwał się jet-lag, czyli, reakcja na zmiane stref czasowych..
Obudziłem się o 3 rano. O 4:30 byłem tak głodny, że zacząłem szukać otwartych restauracji w internecie. Koniec końców przed 7:00 trafiłem do jednego z popularniejszych miejsc z bułkami na śniadanie:

Pierwsza, bułka z omletem, serem i szynką. Nie wystarczyło, druga, ze szpinakiem i serem. Le Boulanger to znana okoliczna marka świeżych wypieków.
 Trafiłem akurat na pustke pomiędzy porannymi szczytami

Do pracy niestety nie mogłem jechać szybszym pasem -- dozwolony od dwóch osób w pojeździe. Za to wypożyczony samochód wyjątkowo dobry się trafił. Bije na głowe Chryslera i inne które sie trafiały:
$1380 za niecałe 2 tygodnie.. zbankrutujemy przez tą Californie

W pracy jeszcze mnie pamiętali i powoli się rozkręcam. Sporo nowych twarzy, niestety nadal długie godziny pracy.

No comments:

Post a Comment