Po moim przyjeździe do USA okazało się, że mam w pracy nowego Polaka ;) Jest tutaj razem z żoną, mieszkają w Sunnyvale (zdaje się, że się przeprowadzą). W każdym razie, żeby się lepiej poznać zabrali mnie do ZOO ;)
co do ZOO to dosc ciekawe, chociaz nie bylem w ZOO jakies 20 lat. Nie za dużo zwierząt ale bardzo duży obszar..
pingwiny były całkiem fajne
Po przejściu tych wszystkich kilometrów, pomyślałem, że skoro w SF to można zjeść coś dobrego. Po drodze pokazałem nowym znajomym pare miejsc..
Twin Peaks raz jeszcze, znów za dnia. Tym razem było dość ciepło..
Mam zawsze w pogotowiu liste miejsc gdzie dobrze karmią:
Mission Beach Cafe. W srodku miasta, żadnej plaży. Oczekujący tłumek wróżył dobrze, niestety okazało się, że pomimo 15:00 jest za duży tłok i wyjedli już wszystko ;)
Właściciel zaprosił nas na kiedy indziej..
Pozostało nam poszukać czegoś w pobliżu, poszliśmy na 14 ulicę.. Ogólnie okolica ładna (Mission i 14), nieco dalej od centrum. Zdaje się, że powstaje tu sporo firm softwarowych, czynsze nie są wysokie, łatwo zaparkować. Byłem kiedyś niedaleko na rozmowie kwalifikacyjnej.
po wyrzuceniu frytek -- świetna! Nazwy knajpki nie pamiętam.. była na liście 7x7.
Z nowości codziennych, mieszkanie w miare gotowe do zamieszkania. Brakuje tylko łóżka.
dostałem już przydział na parkingu
i rozkręcam się w kuchni. W Stanach jajka są sprzedawane w tuzinach!!
pierwsze śniadanie
pierwsza kolacja. Gorgonzolla i Stilton. W pobliżu mamy dość spore centrum sklepowe z dobrymi sklepami.. więc przeżyjemy.
No comments:
Post a Comment