Friday, July 29, 2011

sharapova vs. williams

- ola
W Standford od kilku dni odbywa się turniej WTA - kobiecego tenisa. Wszędzie rozwieszone już odkąd wróciliśmy do USA plakaty, a jakoś umknęło to naszej uwadze. Na szczęście w odpowiednim momencie czuwał mój tata :-) Nie było większego problemu z dostaniem biletów - przynajmniej tych tańszych, w 'gorszych' miejscach. Zamówiliśmy je przez internet w poniedziałek, czyli na 5 dni przed meczem. Do odebrania były dziś na godzinę przed. Nie wiadomo było kto będzie grać - wiadomo było, że to ćwierć finały. Po cichu liczyliśmy na jakąś gwiazdę, albo naszą Polską reprezentankę - Radwańską. 
Mięliśmy takie szczęście, że trafiliśmy na rewelacyjny mecz Sereny Williams z Marią Sharapovą! Dwie wielkie gwiazdy w jedym meczu :-) Było świetnie! Mecz niestety dość krótki - Serena porządnie rozgromiła Marię najpierw 6 do 1, a następnie 6 do 3. 
Było warto! W przypadku tenisa jest dokładnie tak samo jak w przypadku żużlu - na żywo robią nieprawdopodobnie większe wrażenie!
my :)
jeszcze pusta widownia
i przyszły :)
szybka rozgrzewka
zdjecie pamiątkowe..
..i gramy!
zwyciężczyni - Amerykanie byli wniebowzięci ;) ja wole Sharapową
znowu my - teraz szczęśliwi po dobrym meczu (ciężko zrobić dobre zdjęcie z ręki i to przy użyciu telefonu ;) )

Thursday, July 28, 2011

pracownik miesiaca!

--michal

Zostalem pracownikiem miesiaca :)

nagrode sie losuje. Dostalem karte na $50 do Whole Foods'a

california na codzien

--michal

Calkiem bezpiecznie:
wszystkie przesylki do nas po prostu leza pod drzwiami caly dzien. Buty, elektronika..

Jednak czasem drogo:
$87

chwila dla samochodu

--michal

wybieramy sie do nieco bardziej odleglego miejsca, wiec trzeba bylo zadbac o samochod.

Mniej wazne:
Nastepnego dnia po umyciu samochodu znajomi w pracy pytali czy kupilismy nowy..

i wazniejsze:
przednie opony byly do wymiany
Michelin Pilot Sport A/S Plus 235/45ZR-17 94Y BSW

A na koniec, zeby nie zalezec tak bardzo od GPSu darmowe mapy z AAA:

Tuesday, July 26, 2011

burgery 6

--michal

Tym razem zaszalelismy. Restauracja jest na liscie 100 najlepszych w SF, ze swoim tatarem z tunczyka i jednoczesnie wsrod 10 najlepszych z hamburgerem z truflami.

Zdjecia sa kiepskie i oczywiscie nieleganie zrobione. Na menu proszono o wylaczenie wszystkich glosnych i jasnych rzeczy. W dwupoziomowej, bardzo przestrzennej sali panowal polmrok.
Na dole na przeciwko baru, stal fortepian a starszy pan przygrywal przyjemne nuty.

Miejsce nazywa sie Bix Restaurant i znajduje sie na bardzo waskiej uliczce: Gold Street.
Dwa kroki od skrzyzowania Brodwayu z Columbus, czyli wlasciwie bardzo ruchliwego turystycznie miejsca. Wystarczajaco daleko jednak, zeby nie bylo zadnego turysty w srodku.

Ponizej kilka zdjec.. niemal nic nie widac z powodu panujacych ciemnosci.
tatar z tunczyka
Hamburger, swietne mieso, na pojedynczym kawalku chleba, z wolno zgrillowana cebula. Pod miesem -- ukryte truffle. Obok, niezidentyfikowana zielona roslina o smaku rzeżuchy i rzodkiewki.
Bylismy dosc wczesnie i udalo nam sie wejsc bez rezerwacji. Menu bylo bardzo skromne, mniej wiecej 5 glownych potraw. Z ciekawostek, kucharz i pomocnik kucharza byli wymienieni z imienia i nazwiska na menu ;). Samo jedzenie deklasuje nasze poprzednie kulinarne przygody..

Monday, July 25, 2011

Ferrari

--michal

ostatnio w San Francisco wstapilismy do Ferrrari Store -- czyli firmowego sklepu Ferrari. Bylem w podobnym w Sztokholmie, jednak znacznie sie roznily. Tutaj byl to sklep pelen gadzetow i upominkow, tam sklep z samochodami.. Roznica dosc znaczaca, bo w Sztokholmie troche sie balem wsiadac do najnowszych modeli, a tu przymierzenie kurtki nie bylo takie straszne. Sklepy mialy jedna wspolna ceche: ceny. Wszystko jest dosc ;) drogie.. mozna sie poczuc na prawde biednym czlowiekiem.
Oczywiscie, maja swoje wyjasnienie: breloki, naszywki, modele byly zrobione z odzyskanych materialow ze starych samochodow. Nie ma to jak miec troche historii motoryzacji pod swoim dachem.

Pare zdjec zrobionych nielegalnie przez Ole -- zanim upomnial nas pan sprzedawca.
dolny poziom
jesli chodzi o ceny, to pomyslcie o drogich krawatach i pomnóżcie razy 10
oficjane miejsce do robienia zdjec

Nie lubie sklepow ale w tym czas przyjemnie zlecial.. Moze kiedys bede mial jakies przyzwoite cztery kolka w garazu, w kolorze czerwonym.

z przeceny.. to można ;)


Sunday, July 24, 2011

San Francisco - część VI

-- ola
Dziś pomimo pracy do wczesnego popołudnia udało nam się zaliczyć bardzo przyjemną wycieczkę do San Francisco. To już co najmniej szósty raz naszych spacerów po centrum tego miasta. Zobaczyliśmy już chyba wszystko co było do zobacznia (zostało jeszcze muzeum sztuki współczesnej - podobno rewelacja - ale na to musimy zarezerwować więcej czasu, teatr i mecz baseballu), po raz kolejny przeszliśmy się tymi samymi uliczkami, ale poznaliśmy też parę nowych i oczywiście zaliczyliśmy kolejne burgery z listy dziesięciu najsmaczniejszych burgerów w SF. Były naprawdę niezłe ;) Ale o tym w następnym poście.
Dzień był bardzo ciepły, więc spacerowało się bardzo przyjemnie. Dookoła pełno ludzi (wakacje) i bardzo miejska atmosfera. To lubię! Ja jestem w pełni szczęśliwa po tym spacerze, a Michał w pełni szczęśliwy po nabyciu małego gadżetu ;) O tym również w kolejnym poście.
zabudowa lokalna po raz kolejny
mieszkanie z balkonem na dachu
niepozorna uliczka z fantastyczną restauracją; zaparkowaliśmy koło niej ale otwierają ją dopiero o 18.00, więc zostawiliśmy to miejsce (i myśl o burgerze) na wieczór
nowoczesna część SF
spacer wzdłuż wybrzeża
knajpa z przodu..
.. i od tyłu
Telegraph Hill nieopodal
gdzie jest kulka? uliczne show pana murzyna ;)
port
najpopularniejszy (i najbardziej zatłoczony) z pierów - Pier 39 (molo nr 39)
Hot Dog za prawie 4 dolce - na samą myśl zaczyna boleć mnie brzuch; nie, zdecydowanie nie był smaczny ;)
mały skwer w ścisłym centrum włoskiej dzielnicy; chyba pojawił się tutaj już pare razy
rzeźby w kłach słonia - nieprawdopodobnie szczegółowe; w chińskiej dzielnicy

Ostatnią częścią spaceru było Union Square. Miejsce, wokół którego znajduje się cała masa sklepów dla mniej lub bardziej bogatych oraz największy jaki w życiu widziałam Macys. 3 budynki, każdy po 5 pięter..
Union Square z każdej strony
no i zaczynamy: Prada, Burberry
Gucci
Louis Vuitton
Chanel
Ferrari

Oczywiście takich miejsc było tam znacznie więcej. To tylko fragment ;) Wszystkie w zasięgu ręki - przynajmniej jeśli chodzi o ich położenie na mapie ;)

A poniżej fragment Macysa giganta:
nie dość, że na dwa budynki długi, to jeszcze na dwa szeroki ;)

Na koniec jeszcze pare zdjęć z powrotu: