Ostatni poniedziałek maja to Memorial Day w USA - dzień pamięci o zmarłych na służbie dla kraju. Równocześnie jest świętem narodowym i dniem wolnym od pracy. Wykorzystaliśmy tą sytuację, dołożyliśmy jeden dzień urlopu i wybraliśmy się na czterodniowy road trip!
Zdjęć powstało baaardzo dużo. Wątków, które chce poruszyć jest też niemało. Dziś tylko zapowiedź, na dobry początek :)
Wycieczka była długa i czasem męcząca. Wszyscy namawiali nas na zrezygnowanie z auta (powątpiewając tym samym - całkowicie niesłusznie - w siłę naszej maszyny!) i wybraniem samolotu. My jednak uparcie posłuchaliśmy swojej intuicji i pakując wszystkie rzeczy do samochodu, w czwartek zaraz po pracy wyruszyliśmy na południe :) Bo w końcu co to za road trip samolotem ;)
Przez cztery dni przejechaliśmy 1788 mil co daje 2877 kilometrów.
Nasza droga prowadziła przez 3 stany:
California, Nevada, Arizona
Jechaliśmy przez:
pola uprawne
jeziora
góry
wzgórza
i słynną drogę 66
Byliśmy w:
Las Vegas
i jednocześnie w Rzymie
Wenecji
Paryżu
Nowym Yorku
i nawet Egipcie ;)
Uczestniczyliśmy w:
uroczystości zaślubin ;)
grze w pokera (to Michał)
grze na automatach (to ja - i to tych dla dzieci;) )
Podziwialiśmy:
występ słynnego cyrku
produkcje w galeraich sztuki
i mój ulubiony punkt Las Vegas - słynne fontanny Belagio
Próbowaliśmy nowych smaków:
w jedzeniu
i w piciu.
Na koniec spacerowaliśmy po:
tamie Hoovera na rzece Colorado
i brzegiem Grand Kanionu (jest naprawdę niesamowity!)
Wycieczka bardzo udana. Jeśli będziecie mieć okazję i chwilę czasu (wystarczy nawet 4 dni) to polecamy - zdecydowanie autem! Maraton w aucie momentami daje w kość, ale widoki wynagradzają wszystkie niedogodności :)