Niedziela upłyneła nam spokojnie w San Francisco. Nie wybraliśmy się na zaćmienie Słońca, bo strefa całkowitego zaćmienia jest odległa o około 4 godziny i już nie mieliśmy siły na takie wycieczki.. Pechowo, byliśmy tam tydzień temu.
Po małych zakupach, wybraliśmy się do Yerba Buena Gardens. Teoretycznie miały być to ogrody w centrum San Francisco. Niestety, okazało się, że to tylko głównie atrakcje dla dzieci. Jedynym pocieszeniem była architektura budynków konferencyjnych wokół.
pare doniczek z kwiatami nas nie poruszyło, chociaż słynny trawnik na przeciw fontanny/wodospadu Martina Luthera Kinga zawsze wygląda soczyście. W tle muzeum sztuki nowoczesnej.
centra konferencyjne i sale wystawowe zamykają obszar ogrodów-dzielnicy Yerba Buena Gardens. Nowoczesna architektura robi dobre wrażenie.
Po krótkim spacerze, wstąpiliśmy do kościoła św. Patryka. Właśnie rozpoczynała się msza, więc zostaliśmy na dłużej. Jak z zewnątrz wygląda kościół opisywaliśmy w zeszłym roku: http://ola-michal-california-dreaming.blogspot.com/2011/04/if-youre-going-to-san-francisco.html
do mszy przygrywała meksykańska kapela, na pożegnanie hinduskiego księdza..
amerykańskim zwyczajem zapaliliśmy za was świeczkę
To miał być domowy weekend, więc po zakupach w naszym sklepie rybnym mieliśmy spory kawał lokalnego łososia. Wczorajsze domowe burgery z łososia zjedliśmy szybciej niż dało się zrobić zdjęcie, za to dziś możemy się czymś pochwalić na blogu:
łosoś pieczony ze szparagami
No comments:
Post a Comment