Tahoe to nie tylko narty (do późnej wiosny), żaglówki i szlaki turystyczne, to również miasto na granicy z Nevadą, czyli stanu pustyń i hazardu. W South Tahoe, gdzie byliśmy, granica przebiegała przez środek miasta. W Nevadzie mieliśmy tylko pięć kasyn, jedno przy drugim ;)
setki maszyn do grania
kasyno jest przygotowane na tysiące graczy, tydzień później będzie trudno tędy przejść
niektóre stoły były i tak okupowane
zdziwiło nas jak wiele 'starszych' osób spędzało czas w kasynie. Widzieliśmy nawet panią przypiętą do kroplówki i wiele osób na wózkach ;)
Nie graliśmy zbyt długo i nie podobały nam się tamtejsze kasyna. Wszytko było raczej 'sprzed lat' i bardzo kiczowate. Przeważali stali klienci, grający od samego rana. Pokerowi gracze się znali i nie było ich zbyt wielu.. zupełnie nie skłaniało to do gry. Musimy sprawdzić Vegas :)
Na pocieszenie wybraliśmy się na dobry obiad do Kalani's -- Hawajskiej restauracji.
tatar z tuńczyka
prawdziwy New York Steak :) o tak..
hawajska rybka z ostrym sosem u Oli
Jedzenie było świetne ale chyba trochę droższe niż się spodziewaliśmy. Jednak jest to miejscowość bardzo turystyczna, takie nasze Zakopane.
No comments:
Post a Comment