Gdzieś pomiędzy ostatnimi wyjazdami minęły moje urodziny. Od co najmniej roku miałem ochotę na "szejka" w Counterze, więc w końcu się tam wybraliśmy. Nie jest to zwykły szejk.. Oprócz standardowych lodów i czekolady barmani mieszają go z Kalifornijskim Pinot Noir -- i calkiem nieźle im to wychodzi :)
świętowanie
i na dodatek frytki zabójcy, z parmezanem i ziołami. Bez hamburgera byliśmy w stanie je zjeść (we dwoje;)
No comments:
Post a Comment