Sunday, April 24, 2011

Home, sweet home

-- ola
A jednak dziś ;)
Przed godziną wróciliśmy z pracy, jest Wielka Sobota i jutro dzień wolny - będzie wycieczka, ale o tym i o naszych pierwszych Świetach poza Polską jutro:)
Dziś obiecana fotorelacja z mieszkania. Wprowadziliśmy się w czwartek. Zaraz po pracy pojechaliśmy do sławetnej IKEI. Było już dość późno (koło 20.00), więc musieliśmy się sprężyć z zakupami, ale nie mogliśmy też niczego przeoczyć, bo mieszkanie stało puste. Kupiliśmy łóżko, pościel, stół i dwa krzesła ;) Jak na początek wystarcza idealnie.
Dość dużym wyzwaniem okazało się przewiezienie tego wszystkiego do mieszkania. Wszysto w pudłach długie i wielkie, ale na szczęście udało nam się to upchnąć do auta i szczęśliwie dotrzeć na miejsce.
Jakież było nasze szczęście kiedy wreszcie doczłapaliśmy z całym bagażem do prawie własnego mieszkania ;)

Mieszkanie puściutkie. Nie ma na czym spać, nie ma na czym usiąć. Północ wybiła, ale łóżko trzeba złożyć ;)
Wreszcie do spania :)
Spało się idealnie. Jednak mieszkanie to mieszkanie, nie to samo co ciemny i ponury hotel. Nie ma to jak na swoim (albo prawie swoim).  I śniadanie też było dobre ;)
Koniec końców jesteśmy bardzo zadowoleni. Jak tylko znajdziemy trochę wolnego czasu w środku dnia postaramy się udokumentować okolicę, w której mieszkamy.  Naprawdę tu ładnie :) 


-- michal
to teraz pare slow ode mnie.. Na zdjeciach wyglada wszystko ladnie ale faktem jest, ze wpakowalismy lozko majace ponad 2m dlugosci do sedana:) - to byl wyczyn. Meble z ikei tez nie naleza do najwyzszej jakosci i skrecanie krzywych srubek o 12 w nocy bylo niezbyt przyjemne. Z ogolnych rzeczy, to mieszkanie ma kolo 60m^2. Raczej nie ma mniejszych. Troche przeplacamy ale zdecydowalismy sie na miesieczny lease czyli mozemy zrezygnowac w ciagu miesiaca. Mieszkanie przychodzi z calym pakietem np. wymiana zarowek, wszelkie dziury w scianach (na obrazki czy polki), naprawy (krany, kuchenki, pralki, zmywarki..), robale jesli sie trafia.. za wszystko odpowiada zarzadca osiedla - paru 1 pietrowych bloczkow ulozonych w kolko. Po srodku basen. Do tego darmowe wi-fi (niezbyt dobre) i sala do rezerwacji na imprezy. Nie podoba sie nam za bardzo bliskosc autostrady ale zaczynamy rozumiec dlaczego nasi znajomi sa zachwyceni ta lokalizacja - dojazd, wszedzie, mamy idealny. Koniec koncow dopielismy na ostatni guzik wszystkie formalnosci (~40 stron umowy) i mamy wlasne kucze do mieszkania.

Z nowosci pracowych, niestety nadal prace nad nowa wersja skutecznie pozbawiaja mnie wolnego czasu i Kalifornijskich przyjemnosci. Zakupy w biegu i milion rzeczy na glowie. Powinno sie uspokoic za pare dni.

Klimat nad zatoka sie poprawia. Nie tylko w sensie temperatury ale tez koniunktury. Dziesiatki nowych firm, inwestorow, miejsc pracy.. Chyba najlepszy okres od 6-8 lat. Podobno najprosciej poznac to po zakorkowanych autostradach - i tak - sa nieco przytkane, na wszystkich 4-6 pasach (w jedna strone;) 100,000 miejsc pracy z gazety wyborczej do duza przesada, ale z 20,000 jest realne.


To bedzie nasz 3 tydzien w Stanach, chyba czas na posta o tych wszystkich malych roznicach miedzy Ameryka  a Europa.


7 comments:

  1. Mieszkanie macie naprawde ładne ! Swietna kuchnia, co juz mowilam (: i podoba mi sie sprawa z panem - złota rączką(:
    Czas na zdjęcie zółtych autobusów szkolnych z wrzeszczącymi amerykańskimi dzieciakami !:)

    ReplyDelete
  2. I nawet juz nie jest takie puste! Jak tylko pozbedziemy sie balaganu wrzucimy pare fot. Co prawda mebli nie ma za duzo ;) ale poki co wystarczy. No i mamy wielkiego kwiatka doniczkowego - nazwalam go Zenon ;)
    BTW jeden pokoj stoi pusty. Czeka na gosci wiec wpadaj, bedziesz miala gdzie spac i zjesc :)

    ReplyDelete
  3. Zenon, mialam taka rybke, pamietasz!? zdechla po tygodniu, wiec o kwiatka lepiej dbaj !:))
    no to super, rezerwuje ta miejscówke(:

    ReplyDelete
  4. mi też się bardzo spodobała kuchnia :) Życzę powodzenia z nowym mieszkaniem!

    ReplyDelete
  5. tamto napisałem ja, czyli igor zajdel, myślałem, że nazwisko się też wyświetli.

    ReplyDelete
  6. i tak znam tylko jednego Igora ;)

    ReplyDelete