--michal
jak juz szal postow, to szal postow. Ostatnia duza rzecz, ktora sie ostatnio zmienila, to wlasny samochod. Wynajmowany dodge dobrze sprawil sie podczas przeprowadzki ale ogolnie nie byl zbyt przyjemny do prowadzenia. Choc urody mu nie mozna odmowic:
Mam wrazenie, ze dodge sie nadawal do reklamacji. Cos nie tak z obrotami albo skrzynia biegow. Jednak ostatnie trzy tygodnie byly tak gorace w pracy, ze przejazdzka na lotnisko i wymiana na nowego nie wchodzily w gre - a wlasciwie nawet nie mielismy na to ani ochoty, ani sily.
Samochodu szukalem od samego poczatku. Jednak ciezko znalezc cos ciekawego przy ograniczonym budzecie. Mial byc: maly, kabrio, manual. Mielismy paru kandydatow, jeden nawet zostal juz sprawdzony u mechanika - i okazal sie kompletnym wrakiem. Problem glownie lezy w naprawach, dlatego ladne volva, saaby i mercedesy niestety odpadly, bo sa tu z jakiegos powodu dwa razy drozsze w utrzymaniu. Powoli pracowe lobby bmw zmienilo nasze zdanie i pomoglo w znalezieniu samochodu ;) Kolega wypatrzyl w swoim serwisie auto na sprzedaz. Idealny stan techniczny (podobno).
I oto jest. BMW 540i. Sportowy pakiet wiekszosc bajerow..
1999, 4.4l, silnik V8.. (tak to jest to;), 293 KM... Pali ledwo 19 mil na galon ;) A w ludzkich jednostkach kolo 12l/100km.
Prowadzi sie bez porownania lepiej niz dodge charger (a moc ta sama). Sztywny, nie plywa jak amerykanski samochod. Pelna elektronika.. Troche wiekszy niz planowalismy ale jak na standardy amerykanskie to maluch. Mam nadzieje, ze bedzie w miare bezawaryjny.
Bez samochodu tutaj ciezko przezyc, wlasciwie powinnismy sie rozgladac za drugim, naprawde czasem brakuje. Coraz lepiej orientujemy sie w okolicy, wlasciwie i Ola i ja poradzilibysmy sobie z podstawowymi wyjazdami bez nawigacji. Prosto zapamietac zjazdy na autostradach i numeracje.
No comments:
Post a Comment