Sunday, June 5, 2011

Monterey indeed

-- ola
Jak wiadomo z jednego z wcześniejszych postów, jeden dzień ostatniego i przy okazji długiego weekendu majowego spędziliśmy w Monterey i jego okolicach. Samo miasteczko całkiem przyjemne, acz nie mogę powiedzieć, żeby było szczególnie urodziwe. Jego największą atrakcją jest Monterey Bay Aquarium - ośrodek znajdujący się nad oceanem, który w całym szeregu różnej wielkości akwariów prezentuje oceaniczne żyjątka. Miejsce okazało się ciekawsze niż się spodziewaliśmy. Oczywiście amerykańskie rodziny nie zawiodły ;) i tłumy były dość spore. W tych tłumach oczywiście znacząca przewaga krzyczących i podekscytowanych dzieciaków - przyrost naturalny w tm kraju na pewno jest znaczny ;)
droga do celu była całkiem przyjemna - tuż przed miejscem docelowym przejeżdżaliśmy przez miasteczko Sand City - rzeczywiście było tam dużo piasku!
wjeżdżamy do Monterey - we wszystkich małych miasteczkach tutaj
tuż nad ulicą i chodnikami rozciąga się gęsta sieć kabli elektrycznych - wygląda to bardzo śmiesznie i prowizorycznie ;)
podobno jedna z lepszych knajp z owocami morza; niestety nie mięliśmy okazji spróbować - może następnym razem
Monterey wyglądało jak 'poprzemysłowe' miasteczko; pełno budynków jak na powyższym zdjęciu; w tym przypadku można aktualnie było tam znaleźć Starbucksa
wstąpiliśmy więc na kawę - podobnie jak całe mnóstwo ludzi; tu zawsze jest kolejka po same drzwi!
powoli zbliżamy się do akwarium
i oto jest :)
najpierw rozeznanie terenu
luneta by dostrzec szczegóły..
..o na przykład takie; na najbardziej skrajnym kamieniu po prawej widać zad leniwego lwa morskiego;)
i wreszcie główna część przedstawienia - czyli sam środek akwarium; na dzień dobry nurkowie sprzątacze ;)
się przyssała skubana!
skorupiaki
żyjątka, które wyglądały jak monety i bardzo podobnie się nazywały - niestety nie pamiętam już dokładnej nazwy
zakamuflowane w piasku ryby - wtapiały się w otoczenie tak dobrze, że niekiedy ciężko było dostrzec więcej niż oczy
akwarium z pływającymi po wierzchu szklanymi 'lupami'
kolejna przyssana rozgwiazda
nurkujący ptak znany z filmiku z wcześniejszego posta
Szczęki 4; co prawda ten okaz nie był tak okazały jak ten ze sławetnego filmu, ale rekin to rekin - zawsze robi wrażenie ;)
w jednym z akwariów można było podziwiać ryby i płaszczki od góry lub na monitorach, które były przymocowane do kamer umieszczonych w akwariach - kamerami można było samemu sterować
oprócz samego oceanu była też symulacja plaży, a na niej plażowe ptaszyska - ten gość z długimi nóżkami był wyjątkowo ciekawy ;)
szklanym tunelem, w którym można było poczuć się prawie jak pod wielką falą ;) przeszliśmy do odrebnej części akwarium - poświęconej meduzom
były naprade extra! widok był tak hipnotyzujący, że ciężko  było oderwać od nich wzrok
meduza w akcji (i płaczące dziecko w tle także)
inwazja!
szprotki - ależ były szybkie! krążyły w małym akwarium jak szalone
karmienie
Ostatnią częścią zwiedzania było akwarium, w którym można było sobie podotykać morskie żyjątka; blah! ohyda - ale dotknąć trzeba było ;)
widok z najwyższego balkonu akwarium

Wycieczka do akwarium okazała się dobrym wyborem. Pobieżne oglądanie wszystkich żyjątek zajęło nam ~2h. No i fajnie było mieć metr od siebie rekina ;)

1 comment: